-->

czwartek, 21 marca 2019

Robert J. Schmidt "Łatwo być Bogiem" recenzja


Ludzkość skolonizowała kosmos i wydawało by się, że w takiej sytuacji nic nowego nie powinno zaskakiwać. W końcu czy można się nie natknąć na nic obcego przez taki szmat czasu? Jednak okazuje się, że można i dlatego załoga czyszcząca złomowisko po zapomnianej bitwie ląduje w kłopotach.

Mam problem z tą książką, bo bardzo lekko się ją czyta, ale treści jest po prostu mało. Taki utwór bardziej pasowałby do filmu lub serialu, a tutaj, kiedy skończyłem, poczułem ogromny zawód. Historia nie jest w najmniejszym stopniu domknięta, mimo rozpoczęcia wielu wątków jednocześnie. Nawet jeden nie został dociągnięty do końca, przez co nie ma praktycznie sensu tego czytać, dopóki nie powstaną kolejne.

Jednak nie to jest najgorsze - wszystkie wątki zostały zakończone irytującymi cliffhangerami, można powiedzieć urwane w najlepszym momencie. O ile taka sytuacja w innych mediach jest do wybaczenia, to poczułem się po prostu oszukany, że kupiłem niedokończony utwór za pełną cenę, z podpuchą, żeby koniecznie kupić resztę, mimo że autor nie udowodnił, że potrafi sensownie rozwinąć którykolwiek wątek. Całość przypomina tomik krótkich, niezależnych opowiadań.

Klimat jest jednak fajny i gdy zostaną wydane wszystkie tytuły z serii, z pewnością o nich pomyślę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz