-->

czwartek, 21 lutego 2019

Taylor Anderson "Pomruki burzy" recenzja

Zetknąłem się z tą książką po raz pierwszy szukając podobnych tytułów do "Honor Harrington" Davida Webera. Taylor Anderson w swoim cyklu użył równie ciekawego tła sf, aczkolwiek w jego przypadku mamy do czynienia z bardziej realistycznym obrazem broni. Bitwy odbywają się na statkach i lądzie pomiędzy rasą gadów i inteligentnych ssaków podobnych do lemurów, wspomaganych oczywiście przez zagubioną w czasie załogę niszczyciela. Autor jest fanem broni palnej, przez co może poprowadzić historię produkcji i użytkowania nowych wynalazków w bardzo szczegółowy sposób.

Oceniając samą serię, jest wciągająca i ładnie napisana, jak na ten gatunek. Taylor Andersen osobiście wytwarza historyczną broń palną, co z sukcesem pozwala mu zastąpić motywy sf w drodze załogi okrętu od budowy z podstawowych zasobów byle jakiej broni, aż po lotnictwo. Ponieważ jest jednocześnie konsultantem filmowym i ekspertem od balistyki, nie zabraknie również motywów walki morskiej i ciekawej fabuły.

W "Pomrukach burzy" załoga niszczyciela wprawdzie straciła większość współczesnych im zasobów, ale zaczęła budować pierwsze okręty przy pomocy lemurów i zdobyła sojuszników. Okazuje się, że to może być zbyt mało, bo zagrożeniem są nie tylko krwiożerczy Grikowie, ale również inni ludzie wędrujący przez zaburzenia czasoprzestrzeni w pobliskie miejsca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz