Sceny walk w kosmosie można porównywać do prozy Davida Webera, tyle że według mnie są przedstawione w znacznie lepszej otoczce. Wielowymiarowość postaci, rząd wielkości bardziej skomplikowana fabuła, która potrafi zaskakiwać, a także większe napakowanie akcją scen batalistycznych, czy to rozgrywających się na planetach, czy w kosmosie.
Wyjątkowo udana kontynuacja, przerastająca pierwszą część. Jedyne, co może zdenerwować czytelnika, to po prostu dalej nie rozwiązana tajemnica: do czego zmierza Brisbane? Co planują SI? Ale są to raczej argumenty za kupnem kolejnych książek serii.
Pierwsza część jest opisana tutaj.
Trzecia tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz